Klaczka jest baardzo czuła, wrażliwa i bystra. Jednocześnie szybko spina się przy dotyku, nagłych ruchach, nowych rzeczach. Przesuwanie jej jest bardzo łatwe, zwykle wystarczy sugestia wzrokiem i wskazaniem ręki. Rozluźnienie nie przychodzi jej już jednak tak łatwo.
W dniu dzisiejszym nauczyłam ją podstawowych ćwiczeń na linie oraz lonży.
Początkowo klacz nie rozumiała postawy biernej. Na jakikolwiek najlżejszy ruch w jej stronę reagowała odsunięciem, przy dotyku- drgnięciem, czasem także ruchem.Skupiłam się na tym by Zola odróżniała intencje- głaskanie a przesuwanie. Na początku kobyle trudno było zrozumieć, że kiedy kładę rękę na jej zadzie wcale nie chce zwrotu na przodzie. Z celowym odangażowaniem nie było problemu. Razem z Olą- właścicielką Zolki- wygłaskałyśmy całą klacz, co zaowocowało ostatecznie pełnym rozluźnieniem i akceptacją dotyku.
Przy tym zadaniu ważne było to, że ręka została na miejscu zanim nogi nie przestały się ruszać. To powoduje, że koń kojarzy iż ucieczka od "presji" jest błędnym rozwiązaniem. Zaczyna przeżuwać, obserwować, kiedy wymagam ruchu w odpowiedzi na sygnał, a kiedy zamierzam po prostu jej dotknąć.
Z kolei znalazłyśmy w lesie idealne podłoże do pracy na linie. Po kilku minutach Zola opanowała odsyłanie na koło, zatrzymanie poprzez odangażowanie zadu, zmiany kierunku. Nie dopracowane na fest jest jeszcze tempo- tym zajmiemy się jutro.
Opiszę teraz po kolei każde ćwiczenie.
Pragnę jednak wpierw wyjaśnić istotę fazowania.
Konie w naturze najpierw ostrzegają się skuleniem uszu, dopiero ostatecznie tracą energię na pogonienie delikwenta tudzież kopnięcie/ ugryzienie. Tak i my najpierw wskazujemy koniowi czego oczekujemy, następnie stopniowo zwiększamy presję, a ostatecznie "kopniaczek" z pomocą liny/bata. Powoduje to to, że koń następnie będzie reagował na pierwsze fazy, więc będziemy w stanie kierować nim... wzrokiem!
Pierwszą fazą jest skupienie siebie i konia- ja stosuję głośny wdech. To powoduje u mnie "wzrost energii" dzięki uczuciu podnoszenia klatki piersiowej, a także zwraca uwagę konia.
Kolejną fazą jest skierowanie wzroku w określone miejsce, zależnie od wykonywanego ćwiczenia.
Następnie "wysyłamy" energię w określonym kierunku, wskazaniem ręki.
Z kolei zaczynamy stopniowo wzmacniać presję, wszystko zależnie od ćwiczenia- szczegóły niżej.
Ostatecznie: ciach! Uderzenie! Koń widzi, że brak pójścia za odczuciem jest naprawdę niewygodny.
Znowóż przypomnę: umiejętność odpuszczania. Jeśli koń podąży za naszą sugestią- następuje NATYCHMIASTOWE odpuszczenie presji. Nie musi to być wyraźny krok konia, czasem wystarczy przeniesienie balastu. Te zwierzęta niesamowicie zapamiętują nawet kilku sekundowe odpuszczenie- bardzo motywuje je to do dalszej pracy.
Odpuszczając presję (postawa bierna) mówisz koniowi: Tak, to co robisz jest dobre! Zobacz jakie to wygodne!
Właśnie: manipulujemy wygodą i niewygodą. Sprawiamy, że niepożdane zachowania są niewygodne, a te pożądane- przyjemne.
Postawa bierna- wzrok opuszczony, ramiona rozluźnione; koń uważny, zrównoważony |
Postawa czynna: prośba o wejście na koło- koń podnosi głowę, uszy wskazują na skupienie |
ODSYŁANIE NA KOŁO: krok po kroku
Odsyłanie na koło stosujemy zarówno w czasie okrążania jak i lonżowania. Czy też niejednokrotnie zastanawialiście się jak spowodować żeby koń odszedł od nas i przykleił się do bandy lonżownika? Ja przedtem miałam z tym problemy- zwykle po prostu "jakoś" się udawało, ale następnym razem znowu były problemy. Nie wyobrażałam sobie, że koń podąży na ścianę od samego wzroku.
Kiedy poznałam istotę fazowania i zobaczyłam jak powinno się to odbywać: wszystko stało się jasne, proste i oczywiste.
Zdjęcia zobrazują sytuację idealną, niżej opiszę co należy robić jeśli koń nie podąży za sugestią.
Ćwiczenie rozpoczynamy od postawy biernej, stojąc przed koniem |
Wzrok kierujemy w kierunku ruchu, dołączamy rękę |
Gdybym teraz przestała oddziałowywać Zolka zatrzymała by się w pozycji w jakiej się znajduje. Od tej pory cały czas wskazuję wzrokiem kierunek ruchu, zaś po wejściu na koło mogę opuścić rękę. |
Koń poprawnie wchodzi na koło, ustępując łopatką. Zostaje stale ustawiona bokiem do mnie- wskazuje to na szacunek. |
wyraźnie widać jak krzyżują się przednie nogi |
Koń wzorowo wszedł na koło i maszeruje prawidłowo wygięty- głową w moją stronę. |
Co zrobić kiedy koń nie podąży za sugestią?
Wzrok i rękę z liną cały czas kierujemy w kierunku ruchu, końcówką liny lub batem zaczynamy kręcić młynki, ostatecznie uderzamy w ziemię. Kiedy tylko koń ruszy na koło- wszelka presja zostaje odpuszczona. Kiedy zacznie się cofać- nie oddajemy mu napinającej się liny- wyraźnie działamy batem za jego zadem. Kiedy tylko poczujemy że lina sie luzuje, bo koń przestał zapierać się do tyłu, odpuszczamy wszystko i zaczynamy od nowa.
Następnym razem podwyższona energia nie będzie konieczna.
OKRĄŻANIE
Wzrok cały czas wskazuje kierunek ruchu, lina nie może być napięta. |
ZATRZYMANIE poprzez ODANGAŻOWANIE ZADU.
Zaczynamy od nauki odangażowania stojąc obok konia. Lina musi być luźna, ale stosunkowo krótka, żeby w razie konieczności "przyciągnąć" głowę konia i uniemożliwić ruch w przód.
Kierujemy wzrok na ostatnią partię żeber konia. Następnie podnosimy bat w kierunku słabizny. W wypadku braku reakcji zaczynamy wykonywać "pulsacyjne" ruchy w przód i tył, coraz zwiększając zakres ruchu, aż ostatecznie- pac! Ważne by koń rzeczywiście zrobił fragment zwrotu, przednie nogi mają stać nieporuszone.
Kiedy jesteśmy w stanie odangażować zad konia od podniesienia ręki w stronę słabizny, stajemy przed koniem. Wychylamy się zza jego głowy i patrzymy na zad. Następnie podnosimy w jego kierunku bat. Przygotowany z wyczuciem koń z pewnością ustąpi zadem. Wtedy dajemy duuużo wygody- spokoju i odpoczynku. Powtarzamy ZAWSZE na dwie strony.
Z kolei możemy spróbować zatrzymać konia poprzez odangażowanie zadu.
Patrzę na słabiznę, wkraczam w stronę zadu konia, jakbym chciała się "schować za ruchem". Przed moim ciałem zabieram rękę |
W dalszym czasie wkraczam poza ruch, dając koniowi czas na odczytanie mojego zamiaru |
Widzę już jak Zolka zaczyna wykonywać odangażowanie- przód konia przestaje podążać, tylna noga zaraz wykroczy na wstęp do zwrotu |
Wyraźnie widać jak koń odstawia tylną nogę. Przestaję kroczyć przeciw ruchowi, zatrzymuję się, ale mój balans dalej jest blokujący |
Tutaj zad znajduje się już poza śladem ruchu przednich nóg, powoli zaczynam odpuszczać |
Zad pionizuje się z przodem. Przechodzę do postawy biernej |
Wyraźnie widać zad obracający się wokół przodu. Zolka ustawia się prosto, głową naprzeciw mnie. |
Czekałam aż koń rozluźni się całkiem w tej pozycji- Zolka odciążyła nawet nogę. Na zdjęciu skupiam już wzrok do ponownego odesłania. |
Po przygotowaniu z dużym wyczuciem jestem w stanie odangażować zad używając samego wzroku:
wyraźnie opuszczam głowę- czytelny sygnał że zadanie wykonane poprawnie! |
ZAUFANIE:
Po poprawnie wykonanym ćwiczeniu sprawdzamy rozluźnienie i zaufanie konia, poprzez pogłaskanie między oczami.
Zolka stoi pewnie, nie ucieka od dłoni, teraz już odróżnia presję od postawy biernej |
Bez problemu pozwala mi pogłaskać ją po głowie. Następnie wymasowałyśmy ją całą i odprowadziłyśmy do boksu. Dobra robota! |
LONŻOWANIE
Po południu, kiedy podstawy miałyśmy już przerobione, postanowiłyśmy popracować nad rozluźnieniem pod siodłem. Oto zdjęcia i efekt:
Początek pracy- głowa w górze, odwrócona delikatnie na zewnątrz |
Poprzez miękkie napinanie i rozluźnianie lonży- półparady- powoduję skupienie uwagi Zolki na mnie. |
Na tym zakończyłyśmy współpracę tego dnia. Jestem w szoku jak szybko ten koń się uczy! Wieczorem zrobiłyśmy jej pyszną mieszankę (marchew, jabłko, otręby, owies, płatki kukurydziane) oraz profilaktyczny masaż mięśni. Troche już pozapominałam masaż łopatki- muszę dopytać Kośki! :)
To tyle :) Dłuuugi wpis, ale mam nadzieję że się przyda :)
Jutro rano pracujemy z Zolką nad staniem w miejscu przy wsiadaniu, po południu jadę do Warszawy.
Żyć, nie umierać!
Buziole, Wasza Artemis
Bardzo bardzo bym prosiła o więcej informacji dla laików, co to jest słabizna? Aha i marzy mi się oddzielny pościk o masażu konia, czy długo on trwa i jakie korzyści z niego płyną oprócz ukojenia mięśni. Z poważaniem, Ciekawski Laik.
OdpowiedzUsuńSłabizna to przestrzeń na kłodzie nie chroniona żebrami- stąd też nazwa :) Precyzyjniej- obszar za ostatnim żebrem, do granicy zadu, ok. kości miedniczej. Co do postu o masażu- muszę najpierw porozmawiać ze znajomą mi fizjoterapeutką, bo nie chciałabym podawać niepewnych informacji :)
Usuń