Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

niedziela, 12 stycznia 2014

Motyle

Weekend w Wawie nie wypalił, bo koniuchy miały zaplanowane jazdy i postanowiłyśmy ich nie przeciążać.
Mimo tego sobotę spędziłam rewelacyjnie. Z dwóch powodów :)
Byłam u Olki i Zolki. Pracowałyśmy na linie, znowu musiałam wrócić do podstaw, bo mimo mej prośby Ola nie robiła tego codziennie. Porozmawiałyśmy o tym, o dawaniu czasu i sobie i koniowi, myślę że obecnie sprawa jest wyjaśniona. Fantastyczne reagowanie Zolki podczas ćwiczeń utwierdziło Olę w przekonaniu, że jest to efektywny sposób budowania relacji. Wiem, że teraz będziemy mogły pójść krok do przodu.
Resztę dnia spędziłam na nogach.

Czas na zmiany?



Za tydzień zimowisko w Makoszce. I can't wait!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz