Mimo tego sobotę spędziłam rewelacyjnie. Z dwóch powodów :)
Byłam u Olki i Zolki. Pracowałyśmy na linie, znowu musiałam wrócić do podstaw, bo mimo mej prośby Ola nie robiła tego codziennie. Porozmawiałyśmy o tym, o dawaniu czasu i sobie i koniowi, myślę że obecnie sprawa jest wyjaśniona. Fantastyczne reagowanie Zolki podczas ćwiczeń utwierdziło Olę w przekonaniu, że jest to efektywny sposób budowania relacji. Wiem, że teraz będziemy mogły pójść krok do przodu.
Resztę dnia spędziłam na nogach.
Czas na zmiany?
Za tydzień zimowisko w Makoszce. I can't wait!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz