Na miejscu byłam o 12, wyczyściłyśmy kobyłkę i przymierzyłyśmy nowy sprzęt. Zola błyskawicznie zaakceptowała ochraniacze na przednich i tylnich nogach! Wciąż jestem w szoku jak ona szybko się uczy. Była bardzo rozluźniona, pełną akceptację okazywała przelizywaniem, ziewaniem i opuszczaniem głowy.
Pełna kulturka- pod kolor, grzywka zapleciona :D |
Pojechałyśmy od razu na to fajne, piaszczyste miejsce. Na początku rozprężyłam ją w galopie, co dało świetny efekt- rozluźniła się i spuściła nadmiar energii. W stępie chodziła rewelacyjnie- zrozumiała istotę wygięcia, koło było wyjeżdżane idealnie, na delikatnych pomocach, z dobrym wygięciem i ustawieniem! Duma mnie rozpierała. Zwroty utrwalone, zatrzymania posłuszne, nie perfekcyjnie równe, ale widziałam czasem zalążki podstawienia zadu. Z kłusem- miernie. Koń próbuje iść gdzie chce, a najlepiej to już w ogóle galopem. Po dwóch grzecznych przejściach, zakończyłam. Na koniec przejechałam przez dwa drągi oraz skoczyłam niewielką przeszkodę. Obok piaszczystego placu mamy bowiem super prostą drogę, ograniczoną z obu stron lasem, z miękkim podłożem. Tam właśnie jest wybitne miejsce na próby pierwszych skoków- Zolka bynajmniej nie ma z nimi problemów, co zawdzięczamy również przygotowaniu z ziemi- sprawka Oli :)
Potem wsiadła na chwilę Ola, żeby sprawdzić jak Zolka chodzi pod kimś na lonży i jak tam z dosiadem Oli. Jako iż kostka była skręcona, a stopa w strzemieniu.. nie chciałyśmy przeforsować :) Generalnie zorientowałam się tylko nad czym musimy popracować.
Zdjęcie z dawniej, jak dostanę to dam aktualne :) |
Potem dałyśmy jej chwilę wytchnienia i zajęłyśmy się dwiema rzeczami- zaczęłyśmy uczyć ją kładzenia, wszystko jest na dobrej drodze, wkrótce zdjęcia z efektów :) Oraz sprawdziłyśmy reakcję na ruch uliczny- luz bluz, Zola weszła nawet z nami pod przystanek autobusowy i jak gdyby nigdy nic olewała pędzące za jej zadem samochody :)
Jestem wielce z klaczki dumna i zadowolona, ogromne postępy! Zupełnie inny koń w porównaniu z tym co było na początku.
Tak sie wozi szlachta :D Zdjęcie autorstwa Oli |
Teraz? Właśnie siedzę przed laptopem pod pretekstem pisania listu na angielski, jestem u siostry Agi :) Dziś były 2 urodziny jej córeczki, Emisi. Za dużo jedzenia, za dużo słodyczy :c Muszę zacząć sobie organizować lepiej czas by wcisnąć dodatkowe ćwiczenia i muszę pilnować diety! Głupi cukrzyk niezadbany :(
Agnieszko, jeśli to czytasz, to naprawdę musiałam wysłać ten list, napisałam go wzorowo :) Wpis na bloga, wiesz, to taki tylko spontaniczny pomysł, wcale nie planowałam wcześniej, że go napiszę :) Dziękuję, kocham Cię :*
Buziole,
Artemis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz