Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

czwartek, 5 lutego 2015

Zolkowy krok przełomowy :)

Obserwując Zolkę już teraz mam pewność, że opłaca się dawać koniowi czas na przerobienie podstaw.

Ostatni miesiąc stanowiły jazdy bez dotykania pyska, komunikując się tylko dosiadem i łydkami. No i oczywiście wdechami i wydechami ;)
Ostatnio wreszcie uznałam, że koń jest na tyle rytmiczny, podatny na półparady i rozluźniony, że można rozpocząć pracę na wędzidle.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Są oczywiście momenty w których muszę Zolę (lub samą siebie) korygować, ale z jazdy na jazdę występują one coraz rzadziej :) Klaczka potrafi coraz dłużej wytrzymać w ustawieniu samoniosąc się.
Znacznej poprawie uległ galop, są chwile w których kobyłka dźwiga się zadem jak zawodowiec :) Utrzymuje to przez 5-7 fouli i odpuszczam, nie zapominając żeby wymagania zwiększać stopniowo.












Największym problemem do dopracowania są zagalopowania. Dotychczas tylko raz zagalopowała zadem, bez "wrzucania się" w galop przodem.



Podexpienia wymaga też cofanie, coby wrażliwiej toto poszło.  :)
Ustępowania od lewej łydki- super duper, fenomenalne, od prawej- a idź pan! Ogólnie w prawą stronę konio ma problemy, ale to standardowa sytuacja, wybaczam, poczekam.

Bazalt miał wolny grzbiet i zapracowany umysł. Byliśmy na 3 godzinnym spacerku w lesie. Odpięłam uwiąz i biegałam, a mój wałach za mną :) Uwielbiam taką formę wypoczynku :D On chyba też :) Co nie zmienia faktu, że pojutrze znów będzie musiał się poczuć koniem ujeżdżeniowym.... i spełniać moje wymagania wrahahahaha :D A ja spełnię jego wymagania i dam mu się wygalopować na sznurkach, a co!

Jutro ja wsiadam na początek na Zolełka przejechac program na brąz ujeżdżeniowy, potem Olka skoczy przejazd brązowy. Wiosna/ lato i laski jadą brąz! :D

Aaaaartemis

PS
niedługo Inka się widzimy!!!!!!!!!!!!!!!! :*

1 komentarz: