Hajda na koń była około miesiąca temu. U huculastej było jakieś dwa tygodnie w tył jeśli chodzi o moje jej widzenie.
Od ostatniego posta minęło trochę, matura się zbliża. Muzyka płynie z odtwarzacza, czas jak wartki potok nie ma zamiaru zwolnić nurtu. Najgorsze, że wypływam na tratwie mając mapę z której powinnam korzystać, a o której istnieniu jakby co jakiś czas zapominam albo wydaje mi się, że moje własne oczy zaprowadzą mnie do celu równie skutecznie. Poplątanie z pomieszaniem, jakby tego było mało, od tygodnia jestem chora. W poniedziałek do Artemis :)
ALE Z BRAKU LAKU...
Mam piłkę gimnastyczną
i Internet! Dla chcącego nic trudnego - wystarczy na niej usiąść i na początek opanować własną miednicę. Do tego przyda nam się filmik:
Około 1:40 minuty zaczyna się konkretne tłumaczenie pracy dosiadu z wizualizacją.
Część II, podstawy przejazd:
To tyle na dziś! Jeśli jesteście blisko obłędu dokładnie jak ja ze względu na chorobę, złamaną rękę czy po prostu chcecie spróbować i macie piłkę - do dzieła! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz