Rano zrobiłam przemeblowanie. Wszystkie kurze powymiatane, szafy poprzestawiane. Nie wiedziałam, że tyle paskudnych pajęczyn i brudów kryje się za meblami... brrr od teraz będę czyściochem ! (taaa, jasne). Troche pokombinowałam z ustawieniem rzeczy, jest aktualnie pięknie, ale mniej praktycznie. Upchnęłam biurko między łóżko a szafę tworzącą "przegrodę", dzięki temu jest więcej wolnej przestrzeni. No i na razie mi troszeczke dziwnie, nie wiem nawet gdzie mam rzucić łachy, albo jak zrobić bałagan. Niestety, jak sie oswoje to pewnie mi minie... No cóż, nikt nie jest, ekhm, doskonały :)
Potem szybciochem po lekcje i do Zolki.
Najpierw zwykły standardowy spacerek, potem Ola musiała zmykać, więc mogłam się pożądnie skupić na koniuchu. Dzięki temu koniuch się skupił na mnie. Proste, a jakżesz znaczące ćwczenie z kontroli ruchu. Ja idę- koń idzie. Ja stoję- koń stoi. Ja cofam- koń cofa. Na obie strony. Wszystko oczywiście w wyniku wskazywania kierunku wzrokiem i ręką
------przerwa na rozmowę z Kają------
Straciłam wątek :) A, no to potem poszłam z Zolką na piasek, chwila okrążania, rozluźnienia, rozciągania, spokój. Zwrot na zadku i do domku :) Oczywiście- zachowując kontrolę tempa i kierunku.
No więc wrzucę tylko kilka zdjątek
Zola ma taką fascynującą właściwość, że zamiast szukać nowych rozwiązań to w danej sytuacji najpierw sprawdza narzędzia, które już zna. Np. przy nauce stępa hiszpańskiego na presję w staw łokciowy reagowała odchyleniem do tyłu, jakby sie miała kłaniać... Bez sensu, a jednak koń poszukując wytchnienia od presji najpierw szukał narzędzi takich, jakimi sie umie już posługiwać :) Dzięki temu bardzo łatwo przenieść coś z ziemi na siodło- dla mnie, zapalonego jeźdźca, końska cecha idealna :)
Jutro pracowity dzionek- rano terenik (udało nam sie zorganizować drugiego koniucha), w południe Warszawa.
Za tydzień mam trening w Pikerze, gdyż Kosia wyjeżdża. Tak naprawdę to jadę pod pretekstem odebrania zalegającej tam od 2 lat odznaki, ale nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała ze sposobności i nie wsiadła na konia :)
Słońca, witaminy D, endorfin i dużo koni!
Pewnie znów napiszę jutro
Muszę się zmobilizować do wytworzenia czegoś bardziej treściwego... Może wreszcie piramida przepuszczalności?
Artemis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz