Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

sobota, 22 marca 2014

What's up?

Dzisiejszy dzionek spędzony aktywnie! Po całotygodniowym leżeniu w domu wreszcie mogłam wyjść i delektować sie pogodą :) 
Rano zrobiłam przemeblowanie. Wszystkie kurze powymiatane, szafy poprzestawiane. Nie wiedziałam, że tyle paskudnych pajęczyn i brudów kryje się za meblami... brrr od teraz będę czyściochem ! (taaa, jasne). Troche pokombinowałam z ustawieniem rzeczy, jest aktualnie pięknie, ale mniej praktycznie. Upchnęłam biurko między łóżko a szafę tworzącą "przegrodę", dzięki temu jest więcej wolnej przestrzeni. No i na razie mi troszeczke dziwnie, nie wiem nawet gdzie mam rzucić łachy, albo jak zrobić bałagan. Niestety, jak sie oswoje to pewnie mi minie... No cóż, nikt nie jest, ekhm, doskonały :)
Potem szybciochem po lekcje i do Zolki.
Najpierw zwykły standardowy spacerek, potem Ola musiała zmykać, więc mogłam się pożądnie skupić na koniuchu. Dzięki temu koniuch się skupił na mnie. Proste, a jakżesz znaczące ćwczenie z kontroli ruchu. Ja idę- koń idzie. Ja stoję- koń stoi. Ja cofam- koń cofa. Na obie strony. Wszystko oczywiście w wyniku wskazywania kierunku wzrokiem i ręką
------przerwa na rozmowę z Kają------
Straciłam wątek :) A, no to potem poszłam z Zolką na piasek, chwila okrążania, rozluźnienia, rozciągania, spokój. Zwrot na zadku i do domku :) Oczywiście- zachowując kontrolę tempa i kierunku.
No więc wrzucę tylko kilka zdjątek






Uczymy Zolkę stępa hiszpańskiego, na razaie wygląda to tak, że robi wymach nogą, ale w stój. Robiła też z grzbietu :)

Zola ma taką fascynującą właściwość, że zamiast szukać nowych rozwiązań  to w danej sytuacji najpierw sprawdza narzędzia, które już zna. Np. przy nauce stępa hiszpańskiego na presję w staw łokciowy reagowała odchyleniem do tyłu, jakby sie miała kłaniać... Bez sensu, a jednak koń poszukując wytchnienia od presji najpierw szukał narzędzi takich, jakimi sie umie już posługiwać :) Dzięki temu bardzo łatwo przenieść coś z ziemi na siodło- dla mnie, zapalonego jeźdźca, końska cecha idealna :)






Jutro pracowity dzionek- rano terenik (udało nam sie zorganizować drugiego koniucha), w południe Warszawa.
Za tydzień mam trening w Pikerze, gdyż Kosia wyjeżdża. Tak naprawdę to jadę pod pretekstem odebrania zalegającej tam od 2 lat odznaki, ale nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała ze sposobności i nie wsiadła na konia :)

Słońca, witaminy D, endorfin i dużo koni!
Pewnie znów napiszę jutro
Muszę się zmobilizować do wytworzenia czegoś bardziej treściwego... Może wreszcie piramida przepuszczalności? 
Artemis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz