Ten post poświęcam oddziaływaniu. Dużo uwagi pokłada się na to, jak siedzieć na koniu, żeby wszystko się zgadzało. Myślę, że warto zadać sobie pytanie: Jak działać? Te dwie kwestie są nierozerwalnie powiązane. Żeby dobrze działać musimy dobrze siedzieć, a ciało luźno działające ułoży się w naturalnej, niewymuszonej pozycji. Polecam ten post wszystkim chcącym posegregować sobie informacje, być może uświadomić coś sobie lub odkryć na nowo :).
Pisząc bazowałam na własnych doświadczeniach, nauce Pani Ewy Łobos oraz na podstawie książki "Ujeżdżenie" Stefana M. Radtke.
ZMIANY ŚRODKA CIĘŻKOŚCI
Rozgraniczyłam dosiad i ciężar ciała, by łatwiej skategoryzować rodzaje działania; nawiązują do tej samej części ciała, a jednak opierają się na świadomości różnych mechanizmów.
DOSIAD
Oparty na działaniu miednicy. Można:
-luźno podążać za ruchem
-regulować tempo
-aktywizować konia
-"przesuwać" konia
*Luźne podążanie oznacza elastyczne poddawanie swych bioder ruchom konia. Stabilne, ale rozluźnione osadzenie w siodle ułatwia równomierne, bezwysiłkowe podążanie. Siedzimy tak, kiedy nie oczekujemy od konia zmian, neutralnie oferujemy koniowi wygodny ruch.
*Regulacja tempa zachodzi dzięki wstrzymującemu działaniu miednicy. Chwilowe usztywnienie (zatrzymanie podążania) w połączeniu z zamknięciem ud to podstawa półparady. Umożliwia przejście do chodu niżej. Gdy zaś zadziałamy też łydkami i delikatnie wodzą - pozwala na lepsze podstawienie konia.
*Aktywizujemy konia poprzez rytmiczne wypychanie miednicy, działanie to powinno być niewymuszone, jest najskuteczniejsze, jeśli zanim konia wypchniemy, "skrócimy go" półparadą: koń zwróci na nas uwagę i przygotuje się do szybszego tempa.
*"Przesuwanie" konia zapisuję jako korelację z chodami bocznymi, ale nie tylko. Ważna jest umiejętność izolacji lewego i prawego biodra, gdyż zależnie od ich użycia możemy wyraziście prowadzić konia dosiadem, wskazywać mu pożądane zgięcie oraz zgięcia nie blokować. Jeśli koń jest wygięty w lewo, a my siedzimy na prawo (obciążamy prawą kość kulszową) nastąpi usztywnienie, pogorszy się jakość zgięcia, generalnie koncepcja się rozpadnie.
CIĘŻAR CIAŁA
Tempo można też regulować dzięki przeniesieniu ciężaru lekko na przód lub tył. Odchylenie do tyłu działa aktywizująco, a pochylenie do przodu - hamująco. Jest to istotne, szczególnie w początkowych fazach szkolenia konia, gdyż wpływa na końską równowagę zgodnie z prawami fizyki - zmiany tempa to naturalne następstwo zmiany obciążenia. Lekkie, kontrolowane pochylenie tułowia do przodu odciąża zad, co w połączeniu z działaniem łydek ułatwia młodemu koniowi podstawienie. Odchylenie do tyłu automatycznie "przekątowuje" miednicę jeźdźca i wspomaga aktywizowanie.
Zdażyły mi się sytuacje, w których realnie odczułam mechanizm pochylenia w przód. Jeżdżąc na Zolce, przypadkowo odkryłam, że dzięki przeniesieniu ciężaru zatrzymania zyskały na jakości.
Do dosiadu dodam jeszcze jedno porównanie:
Napompowana piłka będzie się odbijać, a flaczek - osadzi się na ziemi. Warto być luźnym, rozbujać miednicę na boki, kombinować szukając osadzenia - u mnie rolę odegrały milimetry.
ŁYDKI
Wyróżniamy łydkę: aktywizującą, ograniczającą i przesuwającą.
Łydka aktywizująca leży na popręgu, działa przez równomierny nacisk w odpowiednim momencie. Lewa łydka odpowiada za lewą zadnią nogę, a prawa za prawą zadnią.
*Koń nie może zignorować łydki, musi przekształcić sygnał w ruch naprzód.
*Łydki używane rozsądnie, staramy się zachować samoniesienie.
Kiedy działać?
Jest to bardzo istotne, bo zły moment działania zakłóca ruch konia. Łydkę przykładamy, gdy koń odrywa zadnią nogę od ziemi, inaczej zaburzymy rytm oraz jego równowagę.
Łydka ograniczająca leży za popręgiem i pilnuje zadu przed wypadaniem (kontroluje zgięcie) oraz informuje konia o kierunku ruchu.
Łydka przesuwająca leży za popręgiem, ma za zadanie przesuwać zad konia na drugi ślad.
*Niedopuszczalne jest kopanie konia, błędne - działanie piętą. Rozciągamy mięsień łydki i napinamy go (funkcja pięty w dole) by mieć dużą powierzchnię działania, pięta działa punktowo.
*Chcąc "obudzić" konia należy wspomóc się batem. Coraz silniejsza praca łydek otępia i odwrażliwia konia na ich działanie.
WODZE
Działanie wodzą to zawsze dodatek do działania dosiadu i łydek. Nie wolno stawiać go za priorytet. Zasada jest taka: "to koń szuka kontaktu, a jeździec na niego pozwala". Oczywiście kontakt to więcej niż prowadzenie na wodzy, jednak jeśli chodzi o rękę, zamysł jest jeden: ma być miękko i stabilnie, bez wyszukanej kombinatoryki, jak tu zmusić konia by go "zganaszować". Zbytnie skupianie na wodzach może doprowadzić do uwieszenia się na przodzie - odwrotnie niż w zamyśle konia niosącego się od zadu. Pamiętajmy, że koń ma kawał metalu na mocno unerwionej tkance języka. Na złe działanie ręki koń zareaguje spięciem i oporem. Przy delikatnej "zabawie" wędziłem, koń będzie żuł i rozluźniał żuchwę.
*Konia prowadzimy na zewnętrznej wodzy, czyli utrzymujemy stałe, stabilne połączenie (pamiętając jednak, by zachować luźne barki, nie ciągnąć).
*Wewnętrzna wodza to wodza nadająca ustawienie, w razie potrzeby działa pulsacyjnie.
*Przy wstrzymującym działaniu ręki trzeba pamiętać, że wodze nabieramy i oddajemy!
Ostatnie uwagi i podsumowanie:
- Łącząc informacje o działaniu wodzy z informacjami o działaniu łydki:
występuje tzw. "przekątne zamknięcie" konia na pomocach - wewnętrzna łydka "napycha" konia na zewnętrzną wodzę. Aktywizujemy wewnętrzną zadnią nogę konia tak, by zaangażować motor końskiego ruchu - zad. Pozwalamy przepłynąć impulsowi przez grzbiet (poprzez luźny siad) i przejmujemy go na zewnętrzną wodzę.
- Musimy uczyć się czym, jak i kiedy należy działać
- Dobry kosmetycznie siad to nie wszystko - kluczem do sukcesu jest oddziaływanie. Obydwa aspekty ulegają poprawie dzięki zgłębianiu świadomości swojego ciała.
Reiner Klimke i Ahlerich |
Buziole, Artemis!
Dzięki uprzejmości skryby Inki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz