Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

wtorek, 6 maja 2014

Kurs, podejście, świadomość

W tamtym tygodniu, 12-13 kwietnia odbył się kurs z Justyną Rucińską. Szczegóły dot. kursu można znaleźć tutaj: http://stajniajasminum.pl/szkolenie-z-justyna-rucinska/ a to strona Justyny: http://www.szkoleniekoni.com/Psychologia_Koni/Aktualnosci/Aktualnosci.html

Co ciekawego odkryłam?
Podejście. Na nowo.
Ważne jest, co chcemy osiągnąć z koniem.
Jeśli mamy 100 procent z naszego oczekiwania względem konia, to niech to trwa zaledwie sekundkę - nagrodźmy go naszą wdziecznością - czyli uśmiechem, rozluźnieniem i przeogromnym zadowoleniem. Możemy dać mu nagrodę w postaci tego, co on chciałby robić - np. pojeść, postać sobie, albo całkiem odwrotnie - pohulać, czy wrócić do miejsca, gdzie czuł się dobrze. Wtedy wyrazimy szczerze nasze intencje - prosiłam o 100 % z kłusem o określonym tempie i w określonej sylwetce - i jeśli tylko dostanę przez ułamek sekundy, wylewam docenianie na konia :).
Za każdym razem on zaproponuje nam więcej, bo widzi, kiedy się naprawdę rozluźniamy. Jeśli jesteśmy szczerzy wobec konia, on czuje się z nami o wiele bezpieczniej. Kiedy mechanicznie nagradzamy metodą "presja-odpuszczenie", ale brakuje tu szczerej intencji, to koń szybko nas rozgryzie. On dobrze widzi, że coś jest z nami "nie tak" - mowa ciała nie kłamie, nawet wtedy, kiedy wydaje nam się zupełnie inaczej.

Zapominanie, że zwierzę to nie zegarek do nastawienia, nie przynosi w moim przypadku pozytywnych efektów.

Zdjęcie Magdy Senderowskiej


JASMINUM JAK ZWYKLE CUDNE
Krótko, bo szkoła goni :) poza tym, temat Diankowego Bazalta także chciałby się tu pojawić, jak sądzę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz