Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Krwawa walka i krwawa ranka

1) Ostatnio uczestniczyłam w pierwszych w życiu zawodach (w sensie poza Makoszką) :)
Były to zwody towarzyskie, z cyklu Pucharu Kruków. Wystartowałam na przekochanym ślązaczku Jastarni. Technicznie czułam się bardzo źle, ale atmosfera była genialna. W indywidualnych zawodach zajęłam czasowo 3, a rzeczywiście 4 miejsce (drugie było ex aequo). W sztafecie razem z Dżulsonem zajełyśmy 1 miejsce :D Julka dała czadu i na indywidualnych również zdobyła złoto. Startowała też siostrzyczka Juli, Amelka oraz Ola, obie na grubasku Oskarze.











2) Zolka
Kobyłka rozwaliła sobie nogę, pewnie przez jeszcze 2-3 tygodnie nie będzie w ogóle pracowała.
Przedtem była na pierwszym w życiu rajdzie Zalesie- Ryki, zachowywała się wzorowo :)

"Rajd":




Masakracja:


3) 27 kwietnia byłam na pierwszych zawodach ujeżdżeniowych, bardzo dla mnie ważnych :)
Odbyły się w stajni Golden Horse w Korytach. Pierwsza jechała Kosia na Faworce L3, potem Julka na Faworce L3,  ja jechałam na Batim L4. Jestem bardzo zadowolona bo nie zeżarł mnie stres i jakoś pojechałam ten czworobok. Na szczęście dozwolony był anglezowany, bo Bati zorientowawszy się że pokazuje się publicznie chodził inaczej niż zwykle. Póki co czekam na opublikowanie wyników oraz na zdjęcia i filmiki, jak coś się dowiem, to wrzucę. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz