Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

czwartek, 22 maja 2014

Bla bla bla

Czas znowu biegnie szybko, a ja szukam odpowiednich proporcji żeby pogodzić rzeczy ważne z ważniejszymi. Na razie wychodzi na jedno i mi to nie przeszkadza.

Bazio jest wspaniały. Kocham go. Odnoszę takie wrażenie, że on mnie też. A kiedy niosę suchy chlebek, jabłuszko lub marchewkę, to już w ogóle mnie ubóstwia.
Zolka się zmieniła, uspokoiła trochę, a dzisiaj nawet przeżyła atak obcego mężczyzny na chorą nogę.
Nowe kopytka się koniuchom błyszczą, szkoda będzie patrzeć jak ta piękna podeszwa w kolorze mleka zachodzi gnojem. No cóż, chociaż przez chwile były takie szport pferdy z czystym od spodu paznokciem.

Już w miare ogarniam i rozumiem reakcje Bazalta. Jest cholernie inteligentny, jeszcze tylko trochę mięśni (tak w razie co) i będę powoli wsiadać. Tak trochę, czyli pewnie zacznę pod koniec czerwca.

Bazio ma nową fankę :) Pozdrawiam!

Zeszłą sobotę spędziłam w Warszawie, pojechałyśmy w tereniki oraz miałam jazdę na Faworce.
Sama nie wiem czy było dobrze czy źle. Tak nijak. Faworka była genialna, ja mierna. Wiem że umiem lepiej, ale moje głupie ręce!! Kiedyś zwiąże je sobie za plecami i tak będę jeździła.
Dramatyzuje; wiem, że jest progres, ale, cholera, mnie ambicja dopada .
Na koniec lonża była genialna. Wyleciało ze mnie całe napięcie. Siedziałam i mruczałam.

coby nie zapomnieć: /Używaj mózgu! To pomaga, naprawdę./

Wyniki zawodów: 6 miejsce, ok. 54 %
jak na debiut jestem zadowolona :)
https://www.youtube.com/watch?v=xFQSEgdvI9w

Krótko, bo szkoła i koń.
Wreszcie mogę tak napisać :D <3 p="">A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz