Troszeczkę wyjazd w góry mnie zdezorganizował, dopiero co wraca normalny rytm życia, troszeczkę zmartwień i jeszcze więcej satysfakcji. Ale mniejsza z pitoleniem. U koni się dzieje:
*Bazalt. Najukochańszy niunio na świecie. Sens moich wszelkich wyrzeczeń i poświęceń. Za piękne fotki dziękuję w. Rozmus :)
A oto jak sie bawiliśmy na pławieniu :)
Przygalopował do mnie ze rżeniem!!!! Ale czad, że miałam w ręku aparat Wero!
JAKI MODEL NONONO |
*Mrówson
oj biedactwo biedactwo, na tyle ogarnia pomoce że niestety przyszedł czas na najgorsze: przebudowa mięśni.
*Zolka
Ma piękne zdjęcia na funpagu wybrane przez jej Pańcie- kto chce zapraszam.
Pod siodłem coraz lepiej chodzi!! Noo w sumie to rewelka! Dzisiaj np. robiłyśmy zagalopowania ze stój i przejścia z galopu do stój, co prawda z kilkoma kroczkami przy przejściu w dół, ale koń po kilku próbach nie wychodził z ustawienia i pozostawał luźny :) Robiłysmy tez ustepowania od lydki oraz łopatki w kłusie :) Na duży plus, wreszcie jazda na niej jest przyjemna hehe
początki bywają trudne, szczególnie kiedy koń musi zrozumieć że nie jest żyrafą... a mięśnie bolą, no cóż, niestety Mrówson, twoja kolej niunia!
No a co u mnie? Luzakowałam niedawno niesamowitych Anię i Martiniego, osiągneli świetne noty bo ponad 67% w N1, gdzie Pietrzak ocenił na 75%!! Gratuluję :)
ARTS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz