Po dośc długiej przerwie poczułam potrzebę przelania moich myśli.
Nie wiem po co piszę, wolałabym żeby nikt tego nie czytał. A jednak
Czuję się zawieszona między skrajnościami, kłującą emocjonalnością kiedy jestem sama, a przytłaczającą obojętnością między ludźmi. Nie do końca rozumiem dlaczego tak się ze mną dzieję, przecież życie wielokrotnie pokazywało mi już, że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. Tym razem nie mogę tego odnieśc do poszczególnych sytuacji, bo to co bolesne, to wrażenie, cały czas we mnie tkwiące. Wrażenie niezrozumienia i samotności wobec podejmowanych decyzji. Jeżeli wierzyłam w moją niezależnośc, to grubo się myliłam. Jeśli wierzyłam, że znajdę oparcie w ludziach, tkwiłam w tym większym błędzie. Naszczęście już się powoli otrząsam, odzyskuję pewnośc siebie i idę z życiem na kompromis, przecież nie można miec wszystkiego, ty egoistko.
Retrospekcje
Czy jest tyle słów na świecie, które są w stanie opisac ludzką wdzięcznośc? Jesli tak umieszczam je tutaj: () . Kocham mojego konia. Tyle w tym temacie :)
Jestesmy teraz w nowym domku, again. Na szczescie Bazalt jest zrównoważony i przeprowadzka nie odbiła się na jego zdrowiu czy psychice. Nie mam ujezdzalni ani siodła, ale mam czas, plany, zapał i hektary lasów wokoło. Pięknych lasów o miękkich, równych drogach.
W Makoszce koń opanował podstawowe elementy komunikacji. Miałam szczęście że dosiadła go kilkuukrotnie Pani Ewa. Ależ byłam dumna i zachwycona! Gimnastykujemy teraz się, obydwoje, bo to co sie porobiło z moimi, cholera, spiętymi nogami to jest masakra. Bazalt jest rzecz jasna idealny.
Ćwiczenia jakie teraz dopisałam do harmonogramu jazd to piruet w stępie, cofanie, zwrot na zadzie i na przodzie (już koń rozróżnia trzy ostatnie polecenia, nie zgaduje), ustępowanie od łydki i łopatka do wewnątrz. Czasem praktykujemy też powiększanie i pomniejszanie koła. W kłusie narazie bez zbyt duzych wymagań, jazda po liniach prostych, łuki, ustępowania, koła o średnicy większej niż 15 m, ale pilnuję ustawienia, niewielkiego zgięcia i kontaktu, coby się koń znowu na łopatach nie uwieszał. Czasami naprawde ładnie już to wygląda. W galopie na razie tylko bardzo duże, 30metrowe koła.
Skoki na razie max 60 cm, nieliczne większe w korytarzu.
Powolutku i do przodu
mogłabym pisac ile to Ameryk odkryłam, ale po co? może kiedyś za mój system szkoleniowy ktos zapłaci duże pieniądze? po co mam wyjawiac moje tajemnice? A może tak po prostu klawiatura mi się zacina i mnie denerwuje.
Nie, to raczej to pierwsze.
ścierwo, komin, kołysanka
Artemis/mida
Blog, przemyślenia jeźdźca z urwaną głową. Naturalne jeździectwo, natural horsemanship, etologia, pamiętnik, jeździectwo klasyczne, Kiki, Inka.
Z czym je się je?
Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.
Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.
Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.
Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz