Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.
Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.
Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.
Jestem po rozmowie z Dianką.
To niesamowite, jakie zdolności ma ta pełna wigoru i słońca istota! Rozplątuje każdą zagmatwaną i pokudłaconą myśl, która gnije mi pokątnie w serduszku, umyśle i kościach. Od kilku dni nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje. Nie umiałam nazwać uczuć, emocji, podać podłoża zachowań. I było mi w tym całym kotle rozmaitości tak bardzo wszystko jedno. Jakby nagle każda sprawa była wielka i na tyle mała, że trzeba ją rozdusić i schować pod łożko. I gnić, gnić, gnić. Akceptując i nie potrafiąc zaakceptować tego chorego stanu eskalacji antytezowatości Kajowej.
Ach, cóż za paplarska poezyjność! Ale przez niezrozumienie wiedzie w moim przypadku droga do wewnętrzego porozumienia...
Popijam dawno już zaparzoną miętę i uśmiecham się na myśl o nadgryzionej kostce czekolady kawowej wrzuconej do kosza. Jakoś straciłam apetyt :).
Jutrzejszy dzień zapowiada się bajkowo - wybiorę się do Kikulca. I dzisaj mam ochotę zrobić to pieszo, czy będzie tak jutro - przekonamy się. Trzeba małej załatwić owiesss. A poza tym umówić się na jakiś terenik.
Kilka krótkich przemyśleń na zakończenie tego jakże produktywnego i sensownego posta:
- zamiast szukać ludzi czy rzeczy, które nie są dla nas ważne, nie zapominajmy o tych osobach, które o nas dbają i o tych sprawach, które nas pasjonowały do tej pory
- wytrwałość rodzi się z czasem
- przebywanie z samym sobą jest sztuką, trzeba naprawdę się postarać, aby nie zwariować
UWAGA, w następnym poście szokujące i skandaliczne zdjęcie hucuła z obciętą grzywką!
ZI END! + jak zająć się sobą z ziemi przed pracą z koniem :)
Przypływ motywacji- to ludzie, których kochasz, pasja, ale też wypoczynek, praca nad sobą troche bardziej egocentryczna: zwykła maseczka na twarz i przebiegnięte 5 km. Motywuje mnie też ambicja- podglądanie osiągnięć innych, oczywiście bez zazdrości, bo wiem, że też jestem w stanie, tylko musze popracować-> i tutaj kolejny kopniak do wzięcia sie za robote.
Życzę Wam powodów do bycia zmotywowanym :)
ZOLKA
Kobyła nie ufa wędzidłu. Na halterze problemy znikają, łeb opada w dół jakby ważył tonę, koń liże i huśta ogonem. Rozpoczynamy pracę nad zaufaniem do wędzidła czylia jazda w ogłowiu, ale bez wodzy. Do tego potrzebna jest ogrodzona z 4 stron ujeżdżalnia, takowej nie ma, ale będzie od zaraz.
Będąc przy temacie wędzidła, omówię mój system wymaganego położenia szyji i głowy.
1] Koń WYLUZOWANY.
1 rzecz jaką chcemy osiągnąć w pracy z młodym koniem jest wyluzowanie. Jest ono oznaką pełnego zaufania, uległości, rozluźnienia psychicznego oraz braku blokad fizycznych. Koń porusza się w pełnej równowadze, grzbiet maksymalnie rozciaga się (więzadło nadkarkowe pociaga za sobą więzadłą znad wyrostków kolczystych kręgosłupa), chrapy konia wręcz muskają podłoże.
Zolka- rozluźniona, ale nie w pełnym wyluzowaniu
Zolka- pełne wyluzowanie
2] Koń w NISKIM USTAWIENIU- chody robocze
Wymagamy tylko od koni które poruszają się wyluzowane w 3 chodach (niektóre konie w galopie nie są w stanie opuścić łba do samego podłoża, są wyluzowane gdy górna linia szyji jest niżej niż poziom kłębu -> patrz zdj Zolki w niepełnym wyluzowaniu). Osiągamy je poprzez wielokrotne półparady z bardzo subtelnym działaniem na pysk, przechodząc z pozycji wyluzowanej do momentu gdy pysk konia znajduje się na poziomie guza barkowego, czujemy delikatny napór na rękę, koń odpuszcza w potylicy.
Koń ma głowę ugiętą w potylicy. Szyja jest usytuowana nisko, pysk na poziomie guzów barkowych konia.
Jokasta, właść.- Stajnia Makoszka
Sasanka, właść.- Stajnia Makoszka
Zolka
3] koń w WYŻSZYM ustawieniu
Wymagane tylko od koni poruszających się bezproblemowo w wyluzowaniu jak i w niskim ustawieniu w trzech chodach. Jest efektem ćwiczeń ujeżdżeniowych, następuje gdy koń przenosi coraz więcej ciężaru ciała na zad. Często wychodzi z inicjatywy konia, który w naturalny sposób, reagując na półparadę, odciąża przód- my dbamy subtelnie o odpuszczenie potylicy i utrzymanie konia w ramach. Wysokość uniesienia szyji jest zależna od budowy konia oraz stopnia wyszkolenia. Łatwo przychodzi ono koniom typu andaluzyjskiego, o wysoko osadzonej, szerokiej u nasady szyi. Więcej pracy wymagają konie o szyi długiej.
Koń niesie się w równowadze, ma obniżony, aktywnie pracujący zad. Szyja jest wygięta na całej długości w równomierny łuk, łuk ten jest silniej zarysowany im wyższe jest ustawienie konia. Ugięcie w potylicy
Sasanka
Batang, właść. Julia Rutkowska
Escudero VII PRE, właść. Blanka Satora, autor zdjęcia- Cecylia Łęszczak
Oczywiście często będziemy uzyskiwać coś "pomiędzy".
Nie powinniśmy przykuwać ogromnej uwagi do odpuszczonej potylicy przy początkowych fazach szkolenia konia- aby nie zniechęcić go do ruchu na przód, nie prowokować nieporozumień. Koń z czasem zrozumie jak powinien się równoważyć, sam zacznie dążyć do wymaganej pozycji. Można przyuczać też konia na lonży za pomocą wypinaczy, które zapinamy tylko kiedy końsię nam na lonży w pełni rozluźni, na krótki okres czasu- stopniowo wydłużając go z lekcji na lekcję (ja i Bazio preferowaliśmy wypinacze parciane z gumowymi fragmentami- nie te z kółkiem, tylko z taką dłuższą wstawką). Drobne odstępstwa od podanych wyżej pozycji są uzasadnione przy nauce nowych elementów lub korekcji konia, u którego nie przerobiono podstaw, a także w dynamicznych ruchach na parkurze, na drągach Zawsze lepiej by nos był przed pionem niż za pionem .
Sytuacja częsta w stępie- kiedy nic od konia nie wymagam, a nie ma on powodów do ukazania mi uległości- jest rozluźniony, ale nie wyluzowany
Początki pracy zawsze niosą ze sobą nos przed pionem- i to jest normalna, PRZEJŚCIOWA sytuacja!
Niepożądane pozycje szyi i głowy:
1) "na jelenia": zarysowana wyraźnie dolna linia szyi, wysoko uniesiona szyja, pysk wysunięty do przodu. Spowodowane spięciem konia, braku równowagi, usztywnieniem jeźdźca. Długotrwale- ma destrukcyjny wpływ na kręgosłup konia, uniemożliwia dalszy rozwój wierzchowca. Piłowniem w pysku, aby sprowadzić tak spiętego konia "do pionu", powoduje się ciasną szyję (patrz niżej)
2) ciasna szyja: wysoko uniesiona szyja, głowa w pionie lub za pionem, wyraźnie zarysowana dolna linia szyi. Spowodowana piłowaniem konia w pysku przy braku rozluźnienia go- całe ciało jest napięte, grzbiet sztywny.
1) za pionem: różne powody, wariacje i sytuacje: pysk przekracza pion
Skrajna sytuacja (o zgrozo- celowa!) - hiperfleksja
Sprawy są uporządkowane, życie nabrało kontrolowanego tempa, komputer odzyskał sprawność, co oznacza jedno- WRACAM :)
Lista tematów do poruszenia:
1] od źrebola do wierzchowca:
* rozmaitość koni i ich charakterów- jak dopasować program nauczania do danego konia
* od wyluzowania do kontaktu
* "pli" czyli zgięcie i ustawienie
2] praca z ziemi - wykorzystanie w ujeżdżeniu oraz zagadnień dresażowych kilka
* magia wydechu
* znienawidzone przeze mnie ćwiczenie i jak sobie z nim radzić- przejścia z galopu do kłusa
* ustępowanie od łydki
* czym się rożni łopatka do przodu od łopatki do wewnątrz?
* magia krzyża czyli cofanie i piruet w stępie
3] własny koń
* marzenia a rzeczywistość
* dawanie sobie czasu
4] fit and healthy czyli jaka chcę być
Zaczynam od poniedziałku z nowym zapałem :)
Uradowana Artemis Diana :)