Z czym je się je?


Blog został założony przez Inkę, swego czasu zawziętą Makoszkowiczkę. Tam kupiła pierwszego konia i poznała wyjątkowych ludzi, a między innymi uzależniającą jak same zwierzęta Artemidę. Pokazała jej stronkę i tak oto bazgrzą coś we dwie!
Inka ma lat 19, Arcia 18, łączyło je chodzenie do klasy biologiczno-chemicznej i posiadanie (z szacunkiem dla naszych wierzchowców) koni - och, pardon - stworka huculskiego i konia prawie hanowerskiego :). Mieszkają na wschodzie Polski, na dwóch krańcach województwa lubelskiego. Powinny zajmować się szkołą, nauką, obowiązkami... Ale jeszcze kiełbie im we łbie i nieraz spędzanie czasu z końmi i tym, co z nimi związane jest ich słodką ucieczką od codzienności. Interesują się tworzeniem (rysunkiem, pisaniem, etc.) a także psychologią, etologią, komunikacją międzygatunkową i hipologią oczywiście.

Blog skupia się na ich końskopochodnych przemyśleniach oraz doświadczeniach.

Zdjęcia, jeśli nie należą do nas, udostępniane są dzięki uprzejmości ich autorów.

środa, 2 lipca 2014

5 love languages, czyli o zrozumieniu potrzeb

Post z kilku miesięcy wstecz, postanowiłam go wstawić, żeby nie zalegał w kopiach roboczych.



Obejrzyjcie uważnie ten filmik, ponieważ zwraca on uwagę na bardzo ważny aspekt związany z końmi. Warwick Schiller, jeden z moich ulubionych koniarzy (skupiony głównie na dyscyplinie reining, pochodzi z Australii, mieszka w USA, tam pracuje z końmi wszelkiego pokroju - od gorącokrwistych przeznaczonych do ujeżdżenia po kucyki), skłania tutaj do refleksji nad POTRZEBAMI - ludzkimi i końskimi.

Sama doszłam do wniosku, że kluczowe w kontaktach ze zwierzętami jest ich zrozumienie. Bo jak można efektywnie pracować nad czyimś charakterem, skoro nie uwzględnia się jego potrzeb?
Jeśli chcemy uważnego, ufnego, bezpiecznego, chętnego do współpracy i przyjaznego konia do końca jego życia, to musimy wiedzieć, co MY powinniśmy mu zaoferować w zamian za oczekiwane zachowanie. Przez długi czas myślałam, że z końmi można zrobić wszystko w krótkim czasie. Można je zmienić o 180 stopni w ciągu kilku/kilkunastu godzin i ograniczyć negatywny w naszym postrzeganiu wpływ ich naturalnych instynktów na rzecz relacji/wyuczonych reakcji.
Można powiedzieć, że tak bywa w istocie - czego dowodem jest Road to The Horse, ale długotrwałe efekty zależą od powtarzalności i stabilności w pracy z nimi.
Pisałam o czasie i wyczuciu, stosowaniu małych kroczków i działania za zasadzie "raz a dobrze", a także o naszych wewnętrzych strachach. Przyszła pora na odpowiedzenie sobie na pytanie: dlaczego właśnie tak?

Kobiety znacznie różnią się od mężczyzn (no nie, Amerykę odkryła) - jeśli przyjrzymy się chociażby, ilu jest koniarzy odnoszących wyjątkowo spektakularne lub po prostu szybkie i skuteczne porozumienie z końmi, to są to głównie panowie. Powód?
Ano ludzka natura. My, dziewczyny, mamy wpisane w geny: delikatniejsze, "okrągłe" ruchy, słabszą muskulaturę, wrażliwsze wnętrze i bardziej emocjonalne postrzeganie świata. Nie mówię, że każda z tych cech jest nierozłącznie przypisana KAŻDEJ kobiecie, ale zdecydowanie te nas zazwyczaj odróżniają się od płci przeciwnej. Feministki oraz Ci "subtelniejsi" panowie mogą się ze mną nie do końca zgadzać - ale chcą czy nie chcą, sprawa wciąż wygląda tak samo. Mogę nałożyć spodnie, ale to nie zmienia mojej płci, fizyczności czy psychiki. I to prawda, że jest wiele kobiet, które są zaradne, konkretne, zdecydowane i wcale nie muszą być delikatne. Tak samo - jak wielu wrażliwych mężczyzn.
Wiadomo, że płci żeńskiej jest w końskim przemyśle zdecydowanie więcej. I rzeczywiście jest kilka znanych damskich postaci, które wymieniamy bez zastanowienia kojarząc je z końmi.
Do czego dążę - płeć nie określa, czy będziemy świetnymi koniarzami. Ale zdecydowanie weryfikuje nasze naturalne predyspozycje, z którymi nie ma co walczyć. Trzeba nauczyć się je wykorzystywać, a ewentualne braki zapełniać pracą nad sobą, a także pozwalać na kształtowanie siebie przez czas, doświadczenie i rozum.

Pisałam o swoich problemach - o tych fizycznych i trochę o tych psychicznych. Wiele blokad pootwierało mi się, co nie znaczy, że mój mózg o nich nie pamięta.

Emocjonalność w świecie koni nie jest dobrą cechą. Oznacza słabość, a słabe jednostki odpadają szybko. Dlatego nasze nerwy, strach, agresja czy cokowliek, co wykracza poza balans - przenosi się na zwierzę. Ono reaguje od razu, bo jego życiową misją jest... po prostu przeżyć kolejną chwilę. A to, co zagraża życiu - może być niewielkie, nieistotne a nawet nie istniejące. Zwierzę włącza tryb ucieczki, kiedy tylko poczuje ewentualne niebezpieczeństwo (którego przyczyną, nawet nieświadomie, jest nieraz właśnie nasze zachowanie wywołane emocjami). I teraz zależy od nas - czy będziemy stawać się ich rozsądnymi przewodnikami, czy będziemy ignorować ich potrzeby i skupimy się realizowaniu własnych.
My potrzebujemy koni, nie one nas. Jeśli chcemy żyć w harmonii (która jest przyjemna, zarówno dla człowieka, jak i dla zwierzęcia), to musimy przestać być egoistami. Bo dla nas, ludzi co się niestety liczy bardzo często?
-zysk
-pieniądze
-efekt
-zabawa
-adrenalina
- połechtanie "ego", zajmowanie się własnymi sprawami
-zwyczaje, tradycje

Nikt z nas nie lubi się zmieniać, szczególnie jeśli znalazł to w miarę "wygodne, sprawdzone" miejsce. Mimo że widzimy, że coś jest nie tak, przymykamy oczy. Nakładamy klapki i wszystko znowu jest w miarę w porządku. Dobrze jest, jak coś nam się popsuje lub naprawdę przestanie wychodzić. Wtedy mamy możliwość nabrania pokory, zastanowienia się nad sobą i dokonania remamentu w postępowaniu.

Wracając do potrzeb końskich, jak myślicie, w jaki sposób je realizujecie?

Zapewniacie im opiekę masztalerską (czasem pośrednio, łożąc pieniądze za ich użytkowanie), schronienie (stajnię, wiatę, ogrodzony teren), ziemie do biegania, pożywiania się i wspólnych interakcji, dbacie o ich czystość, werkujecie czy kujecie kopyta, angażujecie weterynarza.

Teraz my potrzebujemy konia do pracy. Jaki koń jest zdatny do wspólpracy z człowiekiem? Podporządkowany i bezpieczny. Nie ładny, kary, siwy, kucyk czy holsztyn. Pokrój i fizyczne przygotowanie związane jest z konkretnym rodzajem pracy w określonych warunkach. Przy każdych przydaje się koń posłuszny.

Ludzie od zarania dziejów korzystają z narzędzi sprawiających ból, by podporządkować sobie zwierzę. Metoda szkoleniowa popularna na cały świat - strach. Czy jest to skuteczna metoda?
Zastanówmy się nad przykładem - nawet w wychowywaniu dzieci - to szanujące i kochające swoich rodziców będzie słuchało ich, bo ma taką wewnętrzną potrzebę. Bo dostało czas, cierpliwość, powód, zrozumienie, konsekwencję. Ja widziałam różne, w tym bite dzieci. Widziałam zachowanie ich i widziałam zachowanie ich rodzica. Złość, emocje, frustracja. I bunt. Narastająca nienawiść. I strach, ogromny brak szacunku do siebie nawzajem. I zerwanie z jakimkolwiek zaufaniem. I ból.

Słuchajcie, nie da się mieszać dwóch metod. Nie da się kochać i stosować przemoc (rozumianą jako wywieranie wpływu na drugą istotę pod wpływem emocji często z zadaniem fizycznego bólu) w ramach kary, bo to nie jest miłość. To nie jest spełnianie potrzeb.
To nie jest szkolenie konia w ramach pozyskiwania go jako chętnego i ufnego współpracownika. To pozorne szybkie załatwienie problemu.
"Bo nie ma czasu".
A on sobie stłamszony narasta, narasta, narasta. Aż w końcu tak narośnie, że komuś stanie się krzywda. Prędzej czy później.
Wybór należy oczywiście do nas. Przecież nikt nam nie zabrania bicia. Chociaż w ramach prawa znęcanie się jest niedozwolone. Ale przecież to zabawne, jak bardzo subiektywnie można patrzeć na samo pojęcie "znęcania się".
Ja uderzyłam konia kilkukrotnie bez uprzedzenia. Wiecie, kiedy zaczęłam? Kiedy zobaczyłam, że wiele innych ludzi tak robi. I pochwala to lub nie ma nic przeciw temu.
W samym uderzeniu nie ma tragedii, kiedy jest ono zadane we właściwym momencie, z wyczuciem, bez emocji i w określonym celu. Jeśli wykonaliśmy je pohopnie lub w chwili, kiedy koń się boi - efekt będzie odwrotny od zamierzonego.




Następnym razem: wnioski dotyczące
-odbudowywanie zaufania i równoważenie konia poprzez przewidywalność i realizowanie jego potrzeb
-hierarchia (filmik)
-miłość, czułość, przyjaźń, "słodkie", "urocze", "śliczne"
-użytkowość, cel, praca
-marchewka, jabłuszko, cukierki, kochanie, bat, nerwy
-bezpieczeństwo, wygoda, zabawa, jedzenie, przywódca, regularność, relacje
-czym powinien odznaczać się koń dobrze wychowany i jak w ciągu kilku minut ustalić z koniem porządek





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz